czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 5 - Dear Chandler !

**Chandler**

Usłyszałem tłuczenie szyby ,a kilka sekund później głosny krzyk Brooklyn. Wydawało mi się nawet,że słysze głosny szloch i dźwięk wybitych kostek. Brooklyn pewnie znowu uderzyła w scianę. Wolałbym nie wchodzić na górę ,bo następny cios mógłby zatrzymać się na moim nosie. Lettie która własnie gryzła ostatni kęs swojej kanapki była wyraźnie przestraszona.
-Lett chodź tutaj – zawołałem ,by nie siedziała sama. Podeszła do mnie szybko i mocno się przytuliła. Wziąłem ją na ręce

-Dlaczego Brooklyn jest zła ? – zapytała ledwo słyszalnie. Nie tylko była zła. Widziałem wyraźnie ,że płakała. Cholernie się teraz martwiłem ,ale wiedziałem ,że moja siostra potrzebowała samotnosci. Ale jeżeli ,którykolwiek z tych jej koleżków ją skrzywdził….Nie ręczę za siebie. Zbyt dużo przeszła.
-Nie wiem maleńka jak tylko przyjedzie twój autobus porozmawiam z nią – autobus przyjechał szybciej niż myslałem. Od razu kiedy tylko Lettie zniknęła za drzwiami pojazdu ,a ja jej pomachałem pobiegłem do domu ,by porozmawiać z Brooke.  Zamknąłem drzwi tak cicho na ile to było możliwe i wbiegłem schodami na górę. Pukałem w drzwi przez 2 minuty ,ale nikt nie otwierał. Zaniepokoiłem się więc nacisnąłem na klamkę i o dziwo drzwi były otwarte. Otworzyłem je mocniej i obejrzałem cały pokój. Nigdzie jej nie było, a okno było otwarte. Na biurku zauważyłem małą zwiniętą karteczke. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem na niej swoje imię.
                                                                              Chandler!
Na początku chciałabym za wszystko przeprosić . Wiem ,że nie jestem idealna i często zawodzę i ciebie i Lettie. Nie potrafię wam nic dać. Staram się i robie wszystko co mogę ,ale i tak jestem beznadziejna….Czasem mam siebie za to dosć . Zasługujecie na cos więcej ,a nie na siostrę która nie potrafi wam nic dać. Chandler nie jestem też tym za kogo mnie masz. Pewnie sądzisz ,że pieniądze które wam daje zabieram na korytarzu jakims dzieciakom ,albo pożyczam. Prawda jednak jest dużo bardzie poplątana. Nie chcę cię w to mieszać ,bo wolałabym ,żebys nie brał ze mnie przykładu i miał w miarę normalne dzieciństwo. Rzecz w tym ,że przez to zraniłam kilka ważnych dla mnie osób i muszę to przemysleć ,albo zwyczajne poniesć konsekwencje. Mam nadzieję ,że nie masz za to do mnie żalu. W szafce koło łóżka masz 100$. Kup za to sobie i
 Lett cos do jedzenia. Do niczego nie przyznawaj się ojcu. Nie może się dowiedzieć ,że masz pieniądze. Wrócę za tydzień ,bo nie jestem takim kutasem jak Louis i zbyt mocno mi na was zależy by was zostawiać. Uwierz ,że jestem suką i zrobiłam cos okropnego. Powiedz Zaynowi, Liamowi i Harremu ,że spłaciłam cały swój dług. Już nie muszą płacić za moją przeszłosć. Są wolni. Opiekuj się naszym małym aniołkiem. Wiem ,że żadko wam to mówię…Bardzo was kocham.
                                                                                                                             Przepraszam Brooklyn xx
Czytałem ten list z zacisniętymi piesciami. Sam miałem ochotę uderzyć w scianę. Wziąłem list na dół. Wiem co zrobię.
**Liam**
Od dwóch godzin siedzielismy z chłopakami w zupełnej ciszy. Osoba której ufałem najbardziej tak po prostu nas wykorzystała. Usłyszałem dźwięk piosenki ‘From the inside’ co oznaczało ,że ktos dzwoni. Spojrzałem na ekran ‘Ch’. Co ode mnie chce brat Brooklyn ? Przecież on mnie nienawidzi.
-Halo ?
-Co jej zrobiliście ?! – warknął tak głosno ,że Hazz i Zayn podniesli głowy.
-Co proszę?
-Może zechcesz mi wytłumaczyć dlaczego moja siostra przyszła do domu po czym stłukła szafę i rozwaliła sobie kostki na scianie, uciekła zostawiając tylko pewien chory list gdzie was przeprasza i 100$ ?!
-Chandler spokojnie ! Jaki list ?!
-Przyjedź to sam zobaczysz – i się rozłączył. Popatrzyłem na chłopaków zupełnie zdezorientowany. Zacząłem się martwić ,bo zwykle kiedy nie było Brooke w domu była u któregos z nas.
-Chłopaki musimy jechać do domu Brooklyn – powiedziałem lekko poddenerwowany.
-Nigdzie nie jadę – warknął Zayn i znowu włożył głowę między ręce.
-Jaa też nie zamierzam się ruszyć. Sam wiesz w co nas wpakowała. Miała w dupie co myslimy to my teraz mamy w dupie ją – mruknął Harry.
-Chłopaki bez jaj – krzyknąłem – Pewnie teraz błąka się po miescie ,albo jest na jakichs wyscigach i zastanawia się czy nie przywalić w barierkę.
-Daj spokój Payne – odpowiedział wstając Zayn – Czy do ciebie dociera to co zrobiła ?!
-A może mi powiesz MALIK jaki miała kurwa wybór ?! Musiała zpłacić dług brata ,żeby mieć co do ust włożyć. Dobrze wiecie ,że jej ojciec to kutas
-Nigdzie nie jadę – powtórzył Zayn.
-A może ty mi powiesz Liam dlaczego akurat my co ?!
-A komu mogła zaufać ? – obaj zamilkli – A Ch i Lettie ? Zostawicie ich teraz ?

** Brooklyn**
Zimno. Po prostu cholernie zimno. Ryk silników, zapach benzyny, krzyk tłumów i posmak spalonej gumy. To jest zbyt znajome.

**Liam**
Stanąłem na schodkach prowadzących do domu Brooklyn. Popatrzyłem na górę starając się zobaczyć cokolwiek w oknie jej pokoju ,ale nic nie widziałem. Rozejrzałem się szukając na podjeździe auta pana Devine. Nie było go nigdzie więc nacisnąłem klamkę. Kiedy wszedłem  do srodka uderzyło mnie ciepłe powietrze…i cos jeszcze. Silny zapach męskich perfum ,a zaraz potem poczułem silne ręce oplatające moją szyje i barki. Zanim ocknąłem się i zdążyłem ocenić sytuacje mały brat Brooklyn przyciskał mnie do sciany.
- Co jej zrobiliście ?! – warknął. Usłyszałem dźwięk klamki i kątem oka zauważyłem drobną sylwetke wslizgującą się do domu.
-Chandler ? – cichutki piskliwy głosik.
-Lettie ? – Och mała ‘Dark’. W samą porę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz